II. Diabeł
Był w swoim
żywiole. Energia go rozpierała, a złowieszcza aura okalała całą jego postać.
Tak, to było to, co Diabeł robił najlepiej. I bynajmniej nie chodziło tu o
podpalanie niewinnych duszyczek, rozciąganie ich na kole, gotowanie w kotle ze
smołą, czy też naciąganie im bielizny na głowę. Mimo, że to też należało do
ulubionych rozrywek Diabła. Jak on lubił słuchać potępionych krzyków, była to
na pewno lepsza muzyka, niż te anielskie harfy. Brzdąkanie na nitkach
dentystycznych, przyczepionych do kawałka metalu i to niby miały być anielskie
dźwięki. Anioły powinny spaść z góry i zapaść się pod Ziemię.
Ale nie o tym
miało tutaj być. Otóż Diabeł, był właśnie w fazie tworzenia. Przed sobą miał
prawie całe zamalowane płótno, na którym znajdował się obraz upadającego
Lucyfera. Diabeł przeklinał w myślach szefa, że dał mu takie tandetne zlecenie.
Kto w dzisiejszych czasach maluje Szatana? Taki oklepany temat! A Diabeł nie
miał nic do gadania, choć każde pociągnięcie pędzla powodowało u niego mdłości.
Później wyżyje się na jakiejś duszy. Jeszcze kilka poprawek i w końcu skończy
tą cholerną komercję.
Podniósł nad
płótno pędzel z farbą, gdy jedna czerwona lampka zaświeciła się nad jego głową,
a poranną ciszę Piekła przerwało przeraźliwe wycie. Diabeł podskoczył do góry,
a pędzel wraz z nim. Na obrazie pojawiła się wielka plama, a Diabeł z mordem w
oczach spojrzał na palące się światło.
- Cholera mnie
weźmie! Pierdolona, jebana, kurwa jego mać! Wiek poświęciłem na tę tandetę, a
teraz wszystko szlag trafił!
Jeszcze chwilę
stał nie mogą powstrzymać wybuchu, po czym rzucił pędzlem o ziemię, a sam
zniknął w kłębach czarnego dymu.
Chwilę później
pojawił się w pewnym pomieszczeniu, na granicy Zaświatów. Białe ściany, powodowały
ból głowy, tak były czyste, aż świeciły i tylko dzięki czarnemu sufitowi i
podłodze, Diabeł mógł tutaj przebywać nie odchodząc przy tym od zmysłów. Od
razu zauważył zakapturzoną postać, stojącą w kącie. Mimo, że nie mógł dojrzeć
twarzy Śmierci, wiedział, że ta idiotka się z niego śmieje, gdy tak zabawnie
mruży oczy.
Nigdy nie lubił
Kostuchy. Tylko, dlatego, że była tak wydajna, nie musiała się martwić o swoje
stanowisko. Ale ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Już on ją jeszcze
wykopie ze stołka.
Przykleił szeroki,
sztuczny uśmiech do twarzy i podszedł do „koleżanki”.
- Nie możesz, choć
raz, choć jeden dzień wziąć wolne?
- To by mi popsuło
statystykę – prychnęła Śmierć – Poza tym walczę o nagrodę najlepszego
pracownika. Zasłużyłam na podwyżkę i dyplom.
- Tak, tak, a
Amorki siedzą, bo strzały strugały – burknął obrażony Diabeł i postanowił
ignorować Kostuchę.
Całą swoją uwagę
skupił za to na nowej duszy. Siedziała ona na drewnianym krześle i przerażona,
patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Diabeł zmarszczył brwi i przeklął
pod nosem. Kolejna cholerna, czysta duszyczka. Jak on miał na ognie piekielne
namówić ją na Piekło?! Co on, cudotwórca?! Jeśli jakiegoś chcą, niech idą do
Nieba! Tam takich pełno!
Nagle zatęsknił za
swoja pracownią, zapachem farby i czystym płótnem. Już wolał malować ten
kretyński obraz dla Lucka, niż użerać się tutaj ze świętoszkiem i Aniołem. A
jeśli o nim mowa…
- A gdzie jest
Niebiańskie Ptaszysko? – zapytał Śmierci, zapominając, że miał udawać, że jej
tutaj nie ma.
Ta jedynie
wzruszyła ramionami. Diabeł jednak nie dał się zwieść. Był wykwalifikowanym
kłamcą, był po kursie łgarstwa, więc nikt nie mógł go wpuścić w maliny.
Wszystko można było mu zarzucić, ale na pewno nie głupotę. Poza tym potrafił
dodać dwa do dwóch. Jakiś czas temu Śmierć z Aniołem mieli bardzo ostrą wymianę
zdań na temat istnienia człowieka. Anioł wygrał tamtą potyczkę, ale Kostucha
była bardzo pamiętliwa. Biedny Aniołek…
Natychmiast Diabłu
poprawił się humor, pochylił się nad zgnębioną duszą.
- Jak ci na imię?
- E-ewa. –
wyszeptała ofiara Śmierci.
Gdyby było to
możliwe, nad głową Diabła, pojawiłaby się zapalona żarówka. Jego uśmiech
jeszcze bardziej się poszerzył, tak, że teraz można było zobaczyć ostro
spiłowane kły. Dusza pisnęła, ale pomiot szatana nawet nie zwrócił na to uwagi.
Przed oczami miał plan, jak dobrze się zabawić. Zabawa, to przecież podstawa
bytu diabła. Zaraz po uprzykrzaniu życia Aniołowi. A teraz Diabeł wpadł na
pomysł jak połączyć te dwie rzeczy.
Właśnie znalazł
się we własnym, prywatnym Niebie. Ops! Przepraszam, Piekle!
~ * * * ~
Jestem wykończona...to coś, zostało stworzone pod wpływem kaca, więc prosze o wyrozumiałośćXD
Poza tym moi kochani powoli się zbliżamy do końca tej miniaturki, co bardzo mnie smuci, bo lubię ją pisać^^
Ale nie użalam się nad sobą i czekam na wasze komentarze odnośnie tej części.
Pozdrowienia ludziska:3
Szablon piękny, miniaturka bardzo ciekawa. Ciekawe, co miał na myśli Diabeł... *tu pojawia się moja zboczona natura* ...lepiej nie napiszę, o czym pomyślałam, czytając owy fragment xD
OdpowiedzUsuńTeż mnie smuci, że niedługo koniec "Targu o Duszę"... Ale na pewno napiszesz jeszcze multum wspaniałych miniaturek!
Pozdrawiam,
A.g.a.
Bosz! Dziękuję, że tak we mnie wierzysz. Ja ostatnio mam wahanie, czy poradzę sobie z dalszą pracą na blogu. Trudno mi wszystko pogodzić...
UsuńYoho~~!
OdpowiedzUsuńTo ja i.... nie bij tylko!
Tak więc "Targ o Duszę" zajebisty. Wielka szkoda że zbliża się do końca T.T No ale nie narzekajmy i wyczekujmy następnej części miniaturki ! Bardzo mnie ciekawi na jaki pomysł wpadł nasz kochany Diabełek.
Pozdrawiam~~!
Nie będę bić! Ja taka straszna nie jestemXD
UsuńChoć po twojej ostatniej informacji, byłam bardzo zawiedziona=.=
Oj Diabełek, jak to ten zły...ma szatański plan!XD
No no noooo masz smykałke do takich słownych obrazów:D
OdpowiedzUsuńciesze się że mmogłam to przeczytać:D
Dzięki za odwiedziny :) Masz świetny szablon i strasznie podoba mi się miniaturka ;)
OdpowiedzUsuńDiabeł, który tworzy - czy nie paradoks? Zawsze podobała mi się ta wizja.
OdpowiedzUsuńAle taka uwaga: najpierw piszesz "Był w swoim żywiole. Energia go rozpierała", a zaraz potem "każde pociągnięcie pędzla powodowało u niego mdłości". To się trochę kłóci, pomyślałabym jeszcze nad tym.
"Tak, tak, a Amorki siedzą, bo strzały strugały" - fajne :D
Pozdrawiam serdecznie!
O kurczę...nawet nie zauważylam tego "wykluczania się". Dziękuję, że zwróciłaś mi uwagę.^^
UsuńAle tak, to jest, gdy mózg nie dokońca pracujeXD
Jeszcze raz dziękuję:)
o o o zmieniłas szablon @w@
OdpowiedzUsuńsiemson Alluś ożyłam D: (ah ta szkoła~)
Diabłem w twoim wykonaniu mi się cholerie podoba. Lubię taką prawdziwość. Tak coś mi z nim nie kminiło ale juz nie pamiętam co x.x W ogóle to cholera jak zwykle zajebiste opisy uczuć i emocji tez tak chcę umieć cholerka T^T
czekam na kolejny wpis ♥
To sobie poczekasz, chyba dość długoXD U mnie zaczynają się egzaminy, a do tego staż mi się kończy i szef szaleju się chyba najadł, bo tak mu odbija=.=
UsuńOj, cieszę się, że wróciłaś do żywych, blogger bez ciebie, to nie to samo miejsce<3
A ja czekam, aż ty coś dodasz, bo mi się już dłuży to oczekiwanie^^
Pozdrawiam:3
no to własnie przyszłam ci napisać że jebłam Midotaka z okazji urodzin Takao x.x
UsuńI ja nic o tym nie wiedziałam, Słońce? Zaraz mnie szlag jasny trafi! Powinnam była wiedzieć! Muszę wiedzieć! To jest genialne! A widzisz, widzisz? Moje nie jest tak genialne, jak Twoje. :> Twoje jest najgenialniejsze na świecie!
OdpowiedzUsuńEuforia na widok Twojej twórczości + niedawny upadek po omdleniu = Nieskładny, chaotyczny komentarz
Ale Ty, jak zwykle wszystko wiesz, więc zrozumiesz mój bełkot. Kocham Cię między innymi za to, jak piszesz. <3
Jest cudowne!
Kochanie, twoje teksty są piękne i mają głębię:) Wiem, bo zawsze przy nich ryczę, jak głupia.
UsuńJaki bełkot? Jeśli jakiś jest *czego nie zauważyłam*, to pewnie przez moje taksty, które ci pisałam na GG, każdego by wprowadziły w stan otepienia. Ale ty może się już do nich przyzwyczaiłaśXD
Dziękuję ci Słońce za ten komentarz, ty zawsze potrafisz mnie zmotywować i sprawić, że zaczynam wierzyć w siebie:)
Kocham cię i trzymam kciuki - wiesz za co^^