Rozdział Czwarty
Czarny samochód zatrzymał się przed eleganckim hotelem. Wyszła z niego czarnowłosa dziewczyna, która niosła przy sobie aktówkę. Rozejrzała się i ruszyła prosto do drzwi. Obcasy jej butów stukały w wyznaczonym rytmie, włosy rozwiewał jej wiatr, a oczy miała ukryte za ciemnymi szkłami. Przeszła przez obrotowe drzwi i zatrzymała się na moment wchodząc do holu. Ściągnęła okulary i przeczesała wzrokiem pomieszczenie. Jej wzrok przystanął na recepcji, gdzie za kontuarem stał młody chłopak. Tam skierowała swe kroki i już po chwili była na miejscu. Położyła aktówkę i okulary na blac iei spojrzała ze zniecierpliwieniem na recepcjonistę, który stukał coś na klawiaturze komputera. Gdy nadal nie zwracał na nią uwagi, zaczęła bębnić palcami w kontuar, nie spuszczając wzroku z chłopaka. Ten popatrzył na nią katem oka i w końcu przerwał prace.
- W czym mogę Pani pomóc?
Czarna uśmiechnęła się do niego uroczo.
- Szukam Aki’ego Fumi, jest gościem tego hotelu.
Chłopak kiwnął głową i podniósł słuchawkę telefonu.
- Pani godność?
- Tessami Blachwitch. – odpowiedziała nadal z uśmiechem przyklejonym do twarzy.
Po krótkiej rozmowie recepcjonista przerwał połączenie i ponownie zwrócił się do dziewczyny.
- Pokój 415 na drugim piętrze.
- Dziękuję. – zgarnęła swoje rzeczy i skierowała się do wind.
Nienawidziła tych ruszających się puszek, ale przerażał ją spacer po schodach w tych cholernie niewygodnych i niebezpiecznych butach. Obawiała się, że mogłaby się potknąć i złamać kark. Nie uśmiechała jej się taka śmierć. Weszła do windy i po krótkiej przejażdżce była na miejscu. Ruszyła korytarzem i zatrzymała się przed drzwiami. Spojrzała przelotnie na numer i zapukała. Nie musiała długo czekać. Już po chwili drzwi się otworzyły, a w progu stanął dobrze jej znany młody mężczyzna.
- Tessi jak miło cię znów widzieć. – powiedział, a w jego głos od razu nabrał szczególnego tonu.
Blackwitch skinęła mu głową i bez słowa go wyminęła wchodząc do pokoju. Drzwi za nią się zamknęły, a mężczyzna przeszedł obok niej i rozsiadł się na łóżku. Tessami stała nadal w tym samym miejscu i z rezerwą przyglądała się Aki’emu. Był on wysokim blondynem, o soczyście zielonych oczach. Jego wygląd słodkiego chłopczyka mógł zmylić każdego. I dlatego był najlepszym dostawcą i szpiegiem Vetake. Nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia trzy lata, a już był ceniony i obdarzany zaufaniem. Przez większość, bo Tess za nic w świecie nie zaufałaby temu mężczyźnie ponownie.
- Cóż Tessie, skoro już tu jesteśmy, to może przejdziemy do konkretów. – na jego usta wypłynął irytujący uśmieszek, który dziewczyna miała wielką ochotę zetrzeć z jego twarzy.
Podeszła do niego, położyła obok jego osoby aktówkę, a następnie ją otworzyła, ukazując równo ułożone banknoty. Fumi chwilę przyglądał się tej zawartości, po czym znów spojrzał na Czarną.
- Ile?
- Czterdzieści tysięcy.
- Za co?
Spojrzeli sobie w oczy i dłuższą chwilę mierzyli się wzrokiem. W końcu Blachwitch zabrała głos.
- Rodzina Abe ma pewne informacje, które chce również posiadać mój wuj.
- Dotyczące, czego? – zapytał, a w jego oczach pojawił się niebezpieczny błysk.
- Chodzi o coś nazywanego „tajnikiem”.
Blondyn podrapał się po brodzie, nie miał zbyt zadowolonej miny.
- To wszystko?
Tessami kiwnęła głową i zaczęła się zbierać do wyjścia. Zatrzymały ją jednak palce oplątujące jej nadgarstek. Powoli odwróciła się do Fumi’ego. Jego uśmiech całkowicie zniknął, a oczy posyłały jej pożądliwe spojrzenie. Dwie rzeczy wydarzyły się w tym samym czasie. Aki mocniej chwycił rękę Tess i pociągnął ją ku sobie tak, że oboje wylądowali na łóżku. Jednak w tym samym momencie Blachwitch wyciągnęła pistolet i przystawiła mu lufę do skroni. W pomieszczeniu zapadła cisza. Słuchać było tylko urywane oddechy i głośno bijące serca.
- Naprawdę byś mnie zastrzeliła Tessie? – zapytał Aki, a jego głos był poważny.
- Nawet bym nie mrugnęła. – odpowiedział bez zastanowienia.
Powiedziawszy to wstała na nogi, nadal celując w blondyna. On również się podniósł i uniósł ręce do góry.
- Już, dobra. Choć nie wiem, po co to całe przedstawienie. Przecież wiesz, że bym cię nie skrzywdził.
- Dla twojej wiadomości Aki, nie jestem tego taka pewna. –warknęła.
- Schowaj broń Tess.
Dziewczyna nie zareagowała na jego słowa. Stała jak wrośnięta w podłogę z wycelowanym rewolwerem.
- Możesz mi powiedzieć, czemu nie mogłabym pociągnąć za spust?
- Bo jestem potrzebny twojemu wujowi.
Czarna uśmiechnęła się złośliwie i w końcu opuściła pistolet.
- Tak i tylko, dlatego jeszcze żyjesz. – powiedziała i odwróciwszy się do mężczyzny plecami ruszyła do drzwi.
- Kiedyś było inaczej, Tessie. – usłyszała za sobą.
Blackwitch zatrzymała się w progu, lecz nie odwróciła się do tyłu.
- Kiedyś – przerwała i odczekawszy chwilę znów zaczęła mówić– kiedyś Aki to ja byłam głupia. Teraz zmądrzałam. – odpowiedziała i wyszła na korytarz trzaskając drzwiami.
Tak jak powiedział Akihito, Ren czekał na nią przed budynkiem. Wślizgnęła się na siedzenie i kazała kierowcy jechać. Przez całą drogę wzrok miała utkwiony w zmieniający się krajobraz za oknem. Jej myśli wędrowały daleko. Przemierzały wspomnienia od chwili, gdy jako piętnastoletnia dziewczyna przeprowadziła się do Japonii. Wtedy to było dla niej jak wygnanie, lecz z perspektywy czasu, była jednak szczęśliwa, że tak potoczyły się jej losy. Kto wie co by się z nią stało, gdyby została w tamtym miejscu.
Po pół godzinnej jeździe samochód zatrzymał się na tyłach klubu. Wyszła z auta i poprawiając okulary przekroczyła próg „Hangetsu”. Przy stolikach pojawili się ludzie, a i parę par zaczęło tańczyć. Pomału miejsce zaczynało ożywać, a Tessami wiedziała, że jeszcze parę godzin i zrobi się z niego istna dżungla, nasiąknięta alkoholem i sex’em. Za dużo czasu spędzała w tym klubie by tego nie wiedzieć. Ignorując wszystkich ludzi, w tym dwóch facetów, którzy patrzyli na nią nachalnie, przeszła przez parkiet i znikła na zapleczu, gdzie znajdowały się gabinety. Najchętniej znalazłaby się teraz we własnym mieszkaniu, zdawała sobie jednak sprawę, że wuj nie ustąpi, więc i tak będzie musiała odbyć tę rozmowę. Wolała wcześniej mieć to z głowy. Tak jak zazwyczaj zapukała w dębowe, czarne drzwi, które otworzyła po cichym zaproszeniu. Vetake jak zresztą zawsze znajdował się za swoim biurkiem. Jednak nie pracował jak miał w zwyczaju. Siedział oparty o oparcie krzesła i wyglądał jakby czekał na swoją siostrzenicę. Blackwitch usiadła naprzeciwko bruneta i przygotowywała się do walki. Były tylko dwie rzeczy, z którymi nie zgadzała się z Akihito. A jej ojciec był jedną z nich.
- Przemyślałem całą sytuację. – zaczął mężczyzna – znam również twoje zdanie Tessami. Ale musisz się pogodzić z wiadomością, że…
- Nie! – warknęła patrząc wujowi w oczy – Nie zgodzę się na to!
Vetake splótł palce dłoni pod broda i marszcząc brwi, rzucił Tess nieodgadnione spojrzenie.
- Wiem, że twoja sytuacja z ojcem jest trudna – dziewczyna prychnęła – ale nie mogę ograniczać waszych kontaktów.
- To ja je ograniczam, nie ty.
- Ale On uważa inaczej. – przerwał – Za równy tydzień wyjeżdżasz do Nowego Jorku.
Czarna zacisnęła dłonie w pięści, lecz nic nie odpowiedziała. Wstała gwałtownie na nogi i skierowała się ku drzwiom.
- Pojedzie z tobą Hiro. – odezwał się ponownie Akihito.
Tess odwróciła się do niego zaskoczona.
- Czemu?
- Bo nie tylko twój ojciec jest sprawą dla której polecisz do USA.
- Więc…
- Dowiesz się w swoim czasie, a teraz wyjdź.
Blackwitch posłusznie opuściła pokój. Słowa wuja trochę podniosły ją na duchu. Skoro Vetake planował dla niej jakąś misję, to może jakoś przeżyje spotkanie z ojczulkiem. Na myśl o nowym zadaniu, kąciki jej ust powędrowały do góry. W lepszym humorze wracała do domu.
~ * * * ~
No i tyle na dziś i chyba na cały tydzień. Moje kochanie, zwane czasem, jest ostatnio bardzo okrutne.
Poza tym mam egzaminy! Jak ja nienawidzę tygo słowa!>.<
Nauka, gdy chcę pisać, to katastrofa. Wena mi się marnuje=.=
No nic, nie będę was tutaj dłużej zanudzać^^
Pozdrawiam!:3
I jest!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział Pięknego Przestępcy~~!
Czekałam na to ^.< Jednakże te odstępy nieco irytują. Ogólnie mi się podoba tylko krótko T.T
Ciekawe jaka misja czeka Tess i jak przebiegnie spotkanie z ojcem. Normalnie umieram z ciekawości *q* więc pisz, pisz i pisz~~!
Pozdrawiam~~!
Arggg... weź dodawaj rozdziały szybciej, bo ja chcę już nowe TT^TT Napisałaś już dalszy ciąg do tego z wcześniej? Powiedz, ze tak...
OdpowiedzUsuńJak ja cię dorwę na gg, to... będzie źle xD
*drży ze stachu*
UsuńMam nowy, piętnasty rodział zapisany w zeszycie^^ Więc nie musisz mnie już tak gnębićXD
Świetny rozdział!!! Czekam na następne :3
OdpowiedzUsuńTen rozdział był b. ciekawy. Interesujący jest ten cały Aki i sprawa, dla której Tess "nie tylko" wybiera się do USA.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę.
Ano. Co mam mówić ?
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudnie. Pozazdrościć można^^ :D
Cud, miód i orzeszki.<3
Zapraszam do mnie. Czekam na komentarz xD
http://my-history-by-hirameki.blogspot.com/