Moi kochani, wena wróciła. Pojechała jedynie do pobliskiego miasteczka, dlatego tak szybko wróciłaXD
Ale tak na poważnie...nudziłam się w pracy *mam nadzieje, że mój szef tego nie czyta=.=* i naszło mnie na pisanie:3 Wzięłam kartkę, długopis i oto powstał pierwszy rozdział tej miniaturki.
Tak wiem, wiem, kolejny smutas, ale po nim mam zamiar napisać coś weselszego. Dobry nastrój również mi wrcócił^^ Może ma to coś wspólnego z tym, że ostatnio oglądałam po raz kolejny You're Beautiful i mogłam nacieszyć oczka Jang Geun Suk<3 No nic, ale się rozpisałam^^ Zapraszam do czytania^^
~ * * * ~
Ichi
Pamiętam, że gdy
byłam mała, świat był kolorowy, a smutki mnie nie dotyczyły.
Kochająca rodzina,
w której byłam wychowywana, dała mi poczucie, że cały świat jest dobry,
bezpieczny. A nikt nie wyprowadził mnie z błędu.
Teraz z
perspektywy czasu byłabym wdzięczna za każdą radę, czy wskazówkę. Przez tą
otoczkę pewnego życia, byłam naiwna i musiałam się uczyć sama, na własnych
błędach.
Miałam dziesięć
lat, gdy umarła moje mama. Miała raka, lekarze nie dawali jej szans przeżycia.
Nie chciałam przyjąć wtedy do wiadomości, że teraz wszystko się zmieni.
Zostałam sama z ojcem. Pracował on we własnej firmie przewozowej. Nie byliśmy
biedni, a jednak z dnia na dzień popadliśmy w skrajne ubóstwo.
Tata po śmierci
matki bardzo się zmienił. Zaczął pić, popadać w długi. Jeden raz popełnił
fatalny błąd, zapożyczał się tam, gdzie nie powinien.
Chyba każdy
kojarzy japońską mafię? Yakuza, to nie są mili ludzie, a rodzina Abe,
zwłaszcza. A to właśnie oni udzielili pożyczki mojemu ojcu. Nie wiem ile
tygodni udawało mu się unikać i uciekać od tych ludzi. Pamiętam z tamtego
okresu jedynie wiele przeprowadzek, głód, chłód i samotność, gdy ojciec
zostawiał mnie samą, w kolejnym opuszczonym budynku.
Lecz pewnego
wieczora nie wrócił sam.
Przez rozpadające
się drzwi przeszedł jeszcze jeden mężczyzna. W późniejszych latach często
widywałam tego człowieka. Stał się on moim właścicielem.
Hiro Abe, bo tak
się on nazywał, był niżej postawionym członkiem Yakuzy. To on miał pobierać
pieniądze od dłużników, dłużników czasem „coś”, zamiast nich.
Tym „czymś”
byłam JA.
Pamiętam, że
tamtego wieczora zapłakałam pierwszy raz od pogrzebu mamy. Błagałam ojca, by nie
pozwolił temu obcemu mężczyźnie mnie zabrać. To było na nic, rodzic po prostu
mnie sprzedał za własny spokój.
Zostałam wrzucona
do samochodu jak zbędny balast. Przerażona patrzyłam, jak oddalamy się od
mojego ojca. Miałam wtedy zaledwie jedenaście lat, a życie już pokazywało mi
swoje prawdziwe oblicze.
Zabrano mnie do
dzielnicy, którą widziałam pierwszy raz na oczy. Samo chodzenie tam, było plamą
na honorze.
Jeden z mężczyzn
wyciągnął mnie siłą na zewnątrz, a ja, choć nie miałam energii, próbowałam się
wyrwać. Chyba już wtedy podświadomie wiedziałam, że w tym miejscu, ci ludzie
zniszczą moje życie.
Dopiero parę lat
później odkryłam, że zrobili coś jeszcze, odebrali mi duszę.
Nie pamiętam nic,
z pobytu w tamtym miejscu. Moje wspomnienia zaczynają się dopiero od dnia, gdy
zostawili mnie w „Lotosie”.
Był to dom
publiczny, jakich wiele. Ale tylko ten był prowadzony przez tę jedyną kobietę.
To ona pierwsza pojawia mi się przed oczami, gdy wspominam tamte czasy.
Kumiko była młoda,
a jednak w parę lat objęła najwyższe stanowisko w „Lotosie”. A później była dla
mnie jak zastępcza matka. Różniła się od tych zwykłych, ale czego można się
spodziewać po prostytutce?
No właśnie, to
słowo. Nie długo utrwało, a poznałam jego sens.
Prostytutka…
Dziwka…
Każdy mężczyzna,
którego mijaliśmy na ulic, wypluwał to w zdaniu. Jedni z obrzydzeniem, drudzy z
lubieżnym uśmiechem. Każdy mający w myślach obraz takiej kobiety. Ale jakże
były one mylące. Kumiko i inne kobiety z „Lotosu” były zwykłe, naturalne,
nieskażone, tylko los nie dał im szansy na lepsze istnienie. Tak jak i mi.
Dziwka, to była ta
zła, obrzydliwa, splugawiona. Lecz, czy ktoś pomyślał o mężczyznach, którzy
korzystali z ich usług? W czym oni byli lepsi?
Niejednokrotnie
jako dziewczynka, a później nastolatka, słuchałam krzyków dziewczyn. Nie były
to dźwięki rozkoszy, a bólu. Żadna się jednak nie skarżyła, nie próbowała tego
zmienić. One wszystkie straciły nadzieję.
Ja jedyna nie chciałam i nie akceptowałam takiego losu.
Kumiko o tym wiedziała i co dziwniejsze popierała mnie całkowicie. Pamiętam
nasza rozmowę w moje piętnaste urodziny. Siedziałyśmy w jej sypialni na łóżku i
zajadałyśmy się czekoladkami, które przyniósł jeden z klientów. Nagle Kumiko
złapała mnie za podbródek i spojrzała w moje oczy. Przymknęła powieki i
dokładnie oglądała moją twarz.
- Jesteś
niezwykła Chiko – powiedziała, puszczając mnie – Twoje oczy to dar losu, a
twarz zesłanie Boga. Gdy podrośniesz, będziesz błyszczeć, jak żadna inna
kobieta.
- O czym ty
mówisz, już jestem duża – zaśmiałam się, ale widząc jej poważny wyraz twarzy,
od razu zamilkłam.
- Chiko, nie
pozwolę by cię zgnębili, nie będziesz dzielić mojego przeznaczenia.
Nie
wiedziałam wtedy jeszcze, co znaczą jej słowa. Pojęłam je parę miesięcy
później. I choć niestety nic z tego nie wyszło, zawsze będę wdzięczna Kumiko,
że próbowała. Że mnie kochała i starała się o mnie walczyć.
Bo to dzięki niej,
całkowicie nie zwątpiłam w ludzi…
~ * * * ~
No i jak? Tylko szczerze^^
Dziękuję za każdy komentarz pod moimi wypocinami, wiele to dla mnie znaczy:3
Szczególnie przesyłam całusy i podziękowania w stronę A.g.i i Black.^^ Wasze oceny bardzo mnie cieszą!:D I co dziwniejsze zawsze czytacie wszystko, choć czasami dodam coś strasznego *czyt. ostatnia notkaXD*
Wielkie Arigato!<3
Na koniec zapraszam was wszystkich do głosowania w ankiecie. Każdy głos jest dla mnie bardzo ważny^^
Pozdrawaim!
Słowa które znajdują się na samej górze strasznie mnie wkurwiają ._. .. "Czas leczy rany" .. Kto tak powiedział musiał być idiotą -.- ..
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie.. Czas nie leczy ran, tylko przyzwyczają do bólu. Nawet czytając opowiadania tylko to się ciśnie na usta.
Opowiadania bardzo fajne ^^ .. Nie powiem, wku*w że nie wiem, że to tylko one shoty.. No, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Życzę weny :*
Piszę one-shoty z tego powodu, że najbardziej mi podchodzą. Dłuższe opowiadania kończyłam po czterech rozdziałach i tyle mnie czytelnicy widzieli^^''
UsuńZacznijmy od tego, że one-shot mi się bardzo spodobał.
OdpowiedzUsuńMe pytanie brzmi: jaki bydlak byłby w stanie sprzedać swoją córkę? I pierwsza odpowiedź, która wpadła mi do głowy: ojciec Chiko.
Nie lubię takich ludzi. Samo czytanie o nich przyprawia mnie o dreszcze.
Oj tam, oj tam. Ostatnia notka nie była tragiczna, fajnie się czytało.
Pozdrawiam i też życzę dużo weny!
Kochana nawet nie wiesz jak czekałam na coś nowego u ciebie a ty mi nawet słowem nie wspomniałaś normalnie foch z przytupem!
OdpowiedzUsuńMasz niezwykły dar do pisania uczuciami, a nie słowami choc nie wiem czy dokładnie to co chciałam ci teraz przekazać zrozumiałaś ale napewno wiesz co chciałam ci powiedzieć:D:D:D:D:D:D:D:D
w każdym bądź razie nie będę oceniac błędów ponieważ u mnie ich od groma zapewnw więc nie mam żadnych uprawnień aby oceniać innych:P
buziaki dobry duszku:*:*:*:*:*:*:*
ps.: prosze pisz mi że wstawiłaś coś nowego nawet nie wiesz jak bardzo twoje notki oddziałują na moje uczucia:D
Zrozumiałam^^ I dziękuję ci bardzo:3 Takie słowa są dla mnie wielkim komplementem^^
UsuńLey-chan tak bardzo chce abyś pisała mi o nowych notkach:D:D:D:D
Usuńkocham cię<3
sprzedał własną córkę - jakie to prawdziwe <3
OdpowiedzUsuńlubię takie historie :D
dziwka dobry zawód, płaca jak należy c:
i znowu nagromadzenie uczuć, o majne dzizas dobrze mi @_@
czekaj czekaj *lookła w górę* w pracy? O.O' szef? jezu czuję się przy was jak gówniara ==' naprawdę sie zaczynam się zastanawiać co ja robię an blogspocie jak wszyscy tu są dorośli~