Oho! Jak widze ankieta ma już chyba swojego zwycięzcę^^
Rozdział pisany bez szczególnego entuzjazmu. Jakoś to opowiadanie mi sie nie podoba=.=
~ * * * ~
Ni
Ni
Plan Kumiko był
prosty. Chciała jak najszybciej znaleźć mi męża. Nie obchodziło ją
wykształcenie, wygląd czy też charakter przyszłego małżonka. Chciała tylko bym
wyrwała się spod władzy rodziny Abe.
Bardzo się starała
w dążeniu do tego celu. A ja nie miałam serca, mówić jej, że to na nic. Nie
chciałam brać ślubu bez miłości, szacunku albo choćby przyjaźni. Byłam głupią
gąską i marzyłam o romantycznym uczuciu. Jakże wyobrażenia Kumiko różniły się
od moich.
Ale siedziałam
cicho, aż do dnia, gdy było za późno.
Pamiętam, że
siedziałam w sypialni, przed toaletką. Kumiko kazała mi się wystroić. Nagle
drzwi się otworzył, a przez nie weszła ona w towarzystwie nieznajomego
mężczyzny. Był on już w podeszłym wieku, siwiejący ze zmarszczkami. Przez
moment nic nie rozumiałam i dopiero po chwili zerwałam się przestraszona na
nogi.
Jednak ja byłam
sama…
Byłam wyceniana,
jak rzecz. Oglądana jak jakiś przedmiot. Nie wiem, po jakim czasie, ale w końcu
przestałam walczyć. Podpisałam dokumenty, stałam się żoną, miałam męża.
A życie przestało
mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.
Pamiętam, że
Kazuri, tak się nazywał mój mąż, zabrał mnie do domu. Był to prosty, skromny
budynek i jedynie ogród, oczarował moje oczy. Był piękny, pełen kwiatów.
Kolorowy i pachnący.
A ja odnalazłam
swoje powołanie. Ten ogród w późniejszych latach, był moim rajem, ostoją w
piekle, jakim stworzył mój małżonek. To tam uciekałam od rzeczywistości.
Sadziłam, plewiłam i doglądałam ogrodu, tam spędzałam większą część dnia. Tylko
w zimie tęskniłam i popadałam w melancholie.
Mąż widział moje
zmienne nastroje i wybuchał gniewem. Nie pomagało również to, że nie
zachodziłam w ciąże. Po trzech wspólnie spędzonych latach, musiałam wysłuchiwać
oszczerstwa i oskarżenia. To ja byłam winna. Jak zwykle kobieta, stała się tą
złą. Pragnęłam być matką, chciałam mieć dziecka, ale nie z nim. A mój organizm
najwidoczniej to wyczuwał. A może to Bóg okazywał mi miłosierdzie?
Każdego wieczora
modliłam się o wolność.
I w końcu ją
dostałam.
Po moich
dwudziestych urodzinach, Kazuri zmarł. Zawał, zgon na miejscu. Jak przystało na
dobrą żonę, płakałam po zmarłym małżonku, choć moja dusza i serce krzyczało ze
szczęścia.
Koniec poniżania,
bicia, znęcania się.
Zostałam sama, ale
dla mnie to nie była kara. Kochałam moją samotność. W końcu miałam spokój i
życie nagle odzyskało barwy.
Czy można odnaleźć
radość życia w samotności?
Tak. Ja tego
zaznałam. Nawet po wielu latach, nadal dziękuję losowi, że moje przeznaczenie
zaprowadziło mnie do takiego końca. Nie wiem, czy to przez moje wcześniejsze
doświadczenia, ale stałam się sama z wyboru. Nigdy na zazdrościłam rodziną,
wiedziałam, jakie konsekwencje mogą być takiego życia.
Ktoś może
powiedzieć, że mi współczuje. Czego? Mam dom, ukochany ogród, pracę,
przyjaciół. To wszystko ma miejsce w moim życiu.
Jedyne, czego
żałuję, to tego, że nigdy nie przytulę własnego dziecka. Ale chyba nigdy bym
nie potrafiła już zaufać żadnemu mężczyźnie. Nie po tym koszmarze, który
przeżyłam.
Nie współczujcie
mi, nie ma, czego. To ludzi pokroju mojego ojca, kobiet z „Lotosu”, powinniście
żałować. Ja jestem szczęśliwa. Spokojna.
Cieszę się każdym
dniem. Bo widzę je w pozytywnych barwach. Nareszcie wiem, co przyniesie każdą
kolejna minuta. Stałam się całkowitą właścicielką mojego losu.
~ * * * ~
I co? I co? ^^
Ech...masakra>.< To jest jak dla mnie beznadzieja, dlatego też skończyłam tę miniaturkę wcześniej.
Co będzie następne? Postanówcie sami w ankiecie:3
Zapraszam do komentowania^^
świetne
OdpowiedzUsuńaz się zaczełam zastananwiać czy to aby nie piszesz jakbyś coś o tym wiedziała(choć wierze że tak nie jest)
czekam z niecierpliwośćia na dalsze
i sorry za błędy pisze z komórki:D
buziaki i dzięki:D
Przepraszam że nie będę przez jakiś czas ale w nagrodę znów napisze długi rozdział:D
Buziiaczki dobry duszku:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
Świetne, nie jest beznadziejne, tylko świetne ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to jest pierwsza twoja miniaturka jaką przeczytałam i żałuję, ale obiecuję, że w najbliższym czasie przeczytam wszystko ;]
Mam nadzieję, że nie na mnie nie gniewasz Pozdrawiam Miharu ;*
Z przyjemnością czytałam twój komentarz. Będę zaszczycona, jeśli przeczytasz resztę^^
UsuńBoskie, boskie, boskie! Piszesz cudownie, czasami aż Ci zazdroszczę ^.^", ale oczywiście w tym dobrym sensie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duuuuużo weny!
Łał...
OdpowiedzUsuńZabrakło mi słów. To jest genialne!
Bardzo prawdziwe, uczuciowe, świetnie napisane... w wielkim skrócie jest to zajebiste^^
No i dziękuje za miły komentarz u mnie, to bardzo pomaga.
Pozdrawiam!
O jezu ta cześć jest o wiele lepsza od poprzedniej *drowning in feelings*
OdpowiedzUsuńŻesz cholera nie wiem jak ty to robisz ale w tym opowiadaniu czuć normalnie magię ;_; Chcę 3 cześć! D: Niech Potter wygraaa, chce coś z Pottera @_@ *dopinguje ankietę*
A tak btw dodałam u siebie nowy one shot ;_;