sobota, 13 października 2012

Piękny Przestępca

Rozdział Pierwszy

    - Mów. – warknęła, przystawiając facetowi lufę do czoła.
    Ten nie odpowiedział. Patrzył jedynie na nią przestraszonymi oczami i co jakiś czas rzucał błagalne spojrzenia ku chłopakowi, który opierał się o pobliską ścianę. Dziewczyna to zauważyła i posłała mu ironiczny uśmieszek.
    - Nie miej złudzeń, Shozo ci nie pomoże. Jest tu jedynie dla mnie. – powiedziała, mocniej dociskając broń – Gadaj!
    Mężczyzna jęknął, a na jego twarzy pojawiły się kropelki potu.
    - Nie mogę, jak powiem, to On mnie zabije. – wyszeptał.
    - A jak nie powiesz, to ja cię załatwię! – krzyknęła – Czego nie łapiesz? Jeszcze chwila i pociągnę za spust!
    Traciła powoli cierpliwość do tego gościa. Naprawdę się napracowali, aby go tu zaciągnąć i związać. A od prawie godziny powstrzymywała się od zabicia go. Gdyby nie te ważne informacje, które ponoć posiada, już dawno byłoby po sprawie. Ale z winy sytuacji utknęła tu z nim i omijał ją miły wieczór klubie. To nie sprawiało, że miała dobry humor.
    - Posłuchaj, pytam się ostatni raz. Gdzie są te dokumenty?!
    - Nie wiem!
    - Zła odpowiedź. – warknęła, a rewolwer w jej dłoni wystrzelił.
    Po całym pomieszczeniu rozprysła krew, parę kropel dosięgnęło również dziewczyny.
    - Cholera. – burknęła, widząc czerwone plamki na swojej bluzce.
    - Szef będzie wściekły. – po raz pierwszy głos zabrał chłopak.
    Był to wysoki blondyn o szarych oczach. Jego blada karnację podkreślały czarne ubrania, które miał na sobie.
    - Bujaj się Sho. – warknęła poirytowana – Jeśli jesteś taki mądry, to mogłeś sam go przesłuchiwać.
    - Ja tylko stwierdzam fakt Tess. – uśmiechnął się blondyn, podchodząc do dziewczyny i obejmując ją ramieniem.
    Wściekła zrzuciła jego rękę i włożyła pistolet do kabury. Następnie wyciągnęła telefon i wybrała numer. Po pierwszym sygnale ktoś odebrał.
    - Potrzebuje sprzątania. – powiedziała i podała adres.
    Po krótkiej rozmowie przerwała połączenie i przechodząc nad ciałem mężczyzny, podeszła do wyjścia. Wychodząc na świeże powietrze jej złość zmalała. Poczekała, aż jej towarzysz również się pojawi i dopiero wtedy wsiadła do auta. Ruszając spod budynku niechętnie przyznała przyjacielowi rację. Szefa, a jej wuja, nie uszczęśliwi fakt, że ten facet nie żyje, a ona nie posiada informacji, na których mu zależało. Przeklinając w myślach postanowiła, że zacznie martwić się później. Docisnęła pedał gazu i ruszyła do miejsca, gdzie chciała się znaleźć, zanim zaczął się ten przeklęty wieczór.

    „Hangetsu” (z jap. Półksiężyc) był najbardziej znanym klubem w Tokio. To tam spotykali się na drinku najwięksi bogacze. To tam na spotkanie umawiali się goście od brudnej roboty. Przez to miejsce przewijali się najróżniejsze typy. Ale nikt w to nie wnikał, gdyż właścicielem był sam Akihito Vetake. Człowiek o wielu twarzach. Twarzach wielu interesach. Miałeś spokój, dokupi nie snąłeś mu na drodze. On nie lubił problemów, więc dlatego bardzo szybko je likwidował.
    Tego wieczoru Akihito siedział jak zazwyczaj w swojej prywatnej loży, z której miał widok na cały klub. Tuż obok niego siedziała brunetka, której imienia nie byłby sobie przypomnieć nawet pod groźbą śmierci. Naprzeciwko niego zajął miejsce mężczyzna mniej więcej w jego wieku. Długie platynowo-blond włosy miał zaczesane w kucyk, a błękitne oczy wpatrywały się w Vetake, powodując jego irytację. Akihito wolno wziął łyk swojego drinka, po czym ze znużeniem zaczął obracać szklankę w dłoni.
    - Więc czego ode mnie oczekujesz Isei? – zapytał blondyna – Myślisz, że dla twojego interesu narażę swój?
    Mężczyzna ruszył się nerwowo w fotelu, ale bynajmniej nie ze strachu. Czuł złość z powodu tego, że musiał prosić tego gangstera o pomoc. Kiedyś to on rządził na ulicach Tokio. Kiedyś to jego się obawiali, jak Vetake. Co mu z tego przyszło, skoro znalazł się teraz na samym dnie. Oczami przyszłości już widział upadek Akihito. Nikt długo nie może być na szczycie tego światka.
    - Nie proszę o to. – zaprzeczył Isei – Proszę jedynie o znikoma pomoc. Proszę o wstawienie się za mną.
    - I to właśnie konflikt naszych interesów. Nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek niejasności między mną, a rodziną Abe.
    - Ale oni zgarnęli cały mój ładunek! – wykrzyknął, ale od razu się opanował widząc zimne spojrzenie przestępcy.
    Przeklinał w myślach swoją bezsilność. Zgarnął stojący na stoliku kieliszek wypił jego zawartość.
    - Posłuchaj Isei… - zaczął Vetake, lecz zamilkł wbijając wzrok w coś za plecami blondyna.
    Zaciekawiony mężczyzna podążył za jego spojrzeniem. I zobaczył demona w ludzkiej skórze. Wiele opowieści krążyło o siostrzenicy Akihito, niejakiej Tessami Blackwitch. Ale zobaczyć ją na własne oczy, to było jak zobaczenie diablicy. Była to na oko dziewiętnastoletnia dziewczyna. Krótkie czarne włosy okalały drobną twarz, z której największe wrażenie robiły oczy, czarne jak otchłań piekielna. Poruszała się zwinnie i z gracją, jak drapieżnik. Do tego ubierała się tak, żeby pokazać swój charakter. W tamtym momencie miała na sobie krótką czarną spódniczkę, czarne glany i tegoż samego koloru skórzaną kurtkę. Owy kolor podkreślał jej bladą karnację, stwarzając zarazem piękny i przerażający widok. Dziewczyna zeszła na dół po schodach, tam pożegnała się z towarzyszącym jej chłopakiem skierowała swe kroki do prywatnej loży. Już po chwili stała przy ich stoliku. Swój wzrok wbiła w wuja. Od razu rozpoznała, że jest on w złym humorze. Co jakiś czas przeczesywał palcami swoje brązowe włosy, a jego zielone oczy prawie ciskały błyskawice. Do tego zauważyła, że tuż przy nim siedzi brunetka, a nie jak zazwyczaj jakaś blondyna. To nie wróżyło dla niej nic dobrego.
    - Usiądź Tessami. – kiwnął na nią Akihito. Bez słowa spełniła jego rozkaz. – Poznaj proszę Isei’a Morri.
    Czarna podniosła wzrok na nieznajomego mężczyznę i skinęła mu lekko głową.
    - Drogi Morri, to moja siostrzenica Tessami Blackwitch.
    - Miło mi cię poznać. – uśmiechnął się przyjaźnie blondyn.
    Tess nie zareagowała na jego słowa, zaczęła natomiast go ignorować. Jak większość ludzi, którzy nachodzili jej wuja prosząc o pomoc. Znała sytuacje rodziny Morri. Byli na skraju bankructwa, jedyna jej nadzieją był właśnie Vetake.
    - Jeśli chodzi o moją sprawę… - zaczął Isei, ale został uciszony przez dłoń bruneta.
    - Tessami, gdzie Choshi?
    - Nie jestem niańką Shozo. – prychnęła czarnooka.
    - Ale zaraz będziesz. – Akihito spojrzał na nią groźnie – Znajdź go i przyjdźcie oboje do mojego gabinetu.
    - Oczywiście wuju. – ukłoniła się mężczyznom i ruszyła w tłum.
    „Hangetsu” był obszernym klubem i gdyby nie to, że dobrze znała Sho mogłaby go szukać godzinami. Znalazła go jednak po niecałych pięciu minutach. Tak, jak myślała siedział w odległym kacie Sali, który oboje lubili, a wokół niego znajdował się tłumek dziewczyn. Podeszła do niego, odpychając przy okazji jakąś rudą laskę. Stanęła przed nim i zirytowana odkryła, że nie jest już trzeźwy.
    - Rusz dupsko! – warknęła.
    - Nie chce mi się. – burknął, muskając ustami szyję brunetki, której strój niewiele ukrywał. A na pewno nie dość pokaźny biust.
    Wściekła dziewczyna wzięła do ręki szklankę z podejrzaną cieczą i jednym płynnym ruchem wylała ją na Shozo.
    - Blackwitch do cholery! – wykrzyknął Choshi zrywając się na nogi.
    - Mówiłam. Rusz dupsko, szef czeka. – powiedziała i odwróciła się do niego plecami, po czym znów zaczęła przedzierać się przez tłum.
    Po chwili dołączył do niej i blondyn, cały mokry i do tego śmierdzący alkoholem. Zatrzymując się przed drzwiami gabinetu Akihito, przeklinała wszystko, na czym świat stoi, a następnie nacisnęła klamkę. 

 ~ * * * ~

No to pierwszy rozdział dodany^^ 
Mam nadzieję, że się spodoba:3 Nie martwcie się, miniaturka z Naruto również będzie dokończona, ale chciałam dodać ten rozdział, abyście mogli przeczytać i ocenić, czy się wam spodoba^^
Pozdrawiam^^

10 komentarzy:

  1. Ta historia mi się podoba i to nie byle jak napisana choć kilka błędów stylistycznych się znalazłao. Mimo to czkam zniecierpliwością na jeszcze:D
    buziaki dobry duszku:*:*:*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ley-chan tak tylko chciałam ci nadmienić o nowym rozdzialiku u mnie na blogu... buziaki dobry duszku:*:*:*:*:*:*:*:*
      ps:. wiesz ja wciąz czekam na nowe rozdziałki u ciebie tutaj:D

      Usuń
  2. ja chce yaoiiiiiiiiiiiiiiii Q_________________Q *cierpiennicze wycie*
    uwielbiam charakter Sho ♥ ogółem opowiadanie zapowiada się zajebiście , lubię takie klimaty i to bardzo *u* ale ale ale.. naprawdę to będzie hetero? ;_; chciałabym yaoi ._. ja w ciebie wierzę że dasz radę je napisać! @_@

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak, hetero^^ Ale kto wie, może w końcu mnie przekonaszXD

      Usuń
  3. dodałam 4 rozdział Purpurowe Płomienia, zapraszam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. O,o,o!
    Już jest! Już jest! Invi się cieszy!
    Kochana, świetnie ci to wyszło nie licząc kilku błędów.
    Zakochałam się w tym. Ciekawe co będzie dalej?
    Może wujek się wścieknie i rozwali pól klubu *-*? Cóż, może lepiej nie XD Tak czy siek jest ekstra i kropka ,o!
    Pozdrawiam~~!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo.. Bardzo ładna historia. Ty to masz łeb kobieto xD :D
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy,a w tym momencie zapraszam na nowy blog.^^
    http://magical-world-by-maruufo.blogspot.com/
    Liczę na dużą zachętę.^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe i interesujące opowiadanie. Ciekawe, co Akihito teraz zrobi, gdy się dowie, co powyprawiała Tess. Ogólnie czarnowłosa jest bardzo intrygującą postacią. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Tak w ogóle to nie wiem, jak Ty to robisz, że dodajesz tak często notki. Mi to zajmuje masę czasu, a Ci chyba 4 razy mniej...
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, dodaję tak szybko, bo moje rozdziały to malutkie pościki^^ Twoje za to sa długie i ciekawe^^ POza tym rozdziały Pięknego Przestępcy siedzą u mnie w komputerze już pare miesięcyXD

      Usuń
  7. Na godzina-potepionych.blogspot.com pojawił się konkurs.
    Zapraszam do wzięcia udziału.
    Szczegóły po prawej stronie bloga.

    OdpowiedzUsuń