Rozdział Pierwszy
- Mów. – warknęła,
przystawiając facetowi lufę do czoła.
Ten nie
odpowiedział. Patrzył jedynie na nią przestraszonymi oczami i co jakiś czas
rzucał błagalne spojrzenia ku chłopakowi, który opierał się o pobliską ścianę.
Dziewczyna to zauważyła i posłała mu ironiczny uśmieszek.
- Nie miej
złudzeń, Shozo ci nie pomoże. Jest tu jedynie dla mnie. – powiedziała, mocniej
dociskając broń – Gadaj!
Mężczyzna jęknął,
a na jego twarzy pojawiły się kropelki potu.
- Nie mogę, jak
powiem, to On mnie zabije. – wyszeptał.
- A jak nie
powiesz, to ja cię załatwię! – krzyknęła – Czego nie łapiesz? Jeszcze chwila i
pociągnę za spust!
Traciła powoli
cierpliwość do tego gościa. Naprawdę się napracowali, aby go tu zaciągnąć i
związać. A od prawie godziny powstrzymywała się od zabicia go. Gdyby nie te
ważne informacje, które ponoć posiada, już dawno byłoby po sprawie. Ale z winy
sytuacji utknęła tu z nim i omijał ją miły wieczór klubie. To nie sprawiało, że
miała dobry humor.
- Posłuchaj, pytam
się ostatni raz. Gdzie są te dokumenty?!
- Nie wiem!
- Zła odpowiedź. –
warknęła, a rewolwer w jej dłoni wystrzelił.
Po całym
pomieszczeniu rozprysła krew, parę kropel dosięgnęło również dziewczyny.
- Cholera. –
burknęła, widząc czerwone plamki na swojej bluzce.
- Szef będzie
wściekły. – po raz pierwszy głos zabrał chłopak.
Był to wysoki
blondyn o szarych oczach. Jego blada karnację podkreślały czarne ubrania, które
miał na sobie.
- Bujaj się Sho. –
warknęła poirytowana – Jeśli jesteś taki mądry, to mogłeś sam go przesłuchiwać.
- Ja tylko
stwierdzam fakt Tess. – uśmiechnął się blondyn, podchodząc do dziewczyny i
obejmując ją ramieniem.
Wściekła zrzuciła
jego rękę i włożyła pistolet do kabury. Następnie wyciągnęła telefon i wybrała
numer. Po pierwszym sygnale ktoś odebrał.
- Potrzebuje
sprzątania. – powiedziała i podała adres.
Po krótkiej
rozmowie przerwała połączenie i przechodząc nad ciałem mężczyzny, podeszła do
wyjścia. Wychodząc na świeże powietrze jej złość zmalała. Poczekała, aż jej
towarzysz również się pojawi i dopiero wtedy wsiadła do auta. Ruszając spod
budynku niechętnie przyznała przyjacielowi rację. Szefa, a jej wuja, nie
uszczęśliwi fakt, że ten facet nie żyje, a ona nie posiada informacji, na których
mu zależało. Przeklinając w myślach postanowiła, że zacznie martwić się
później. Docisnęła pedał gazu i ruszyła do miejsca, gdzie chciała się znaleźć,
zanim zaczął się ten przeklęty wieczór.
„Hangetsu” (z jap.
Półksiężyc) był najbardziej znanym klubem w Tokio. To tam spotykali się na
drinku najwięksi bogacze. To tam na spotkanie umawiali się goście od brudnej
roboty. Przez to miejsce przewijali się najróżniejsze typy. Ale nikt w to nie
wnikał, gdyż właścicielem był sam Akihito Vetake. Człowiek o wielu twarzach.
Twarzach wielu interesach. Miałeś
spokój, dokupi nie snąłeś mu na drodze. On nie lubił problemów, więc dlatego
bardzo szybko je likwidował.
Tego wieczoru
Akihito siedział jak zazwyczaj w swojej prywatnej loży, z której miał widok na
cały klub. Tuż obok niego siedziała brunetka, której imienia nie byłby sobie
przypomnieć nawet pod groźbą śmierci. Naprzeciwko niego zajął miejsce mężczyzna
mniej więcej w jego wieku. Długie platynowo-blond włosy miał zaczesane w kucyk,
a błękitne oczy wpatrywały się w Vetake, powodując jego irytację. Akihito wolno
wziął łyk swojego drinka, po czym ze znużeniem zaczął obracać szklankę w dłoni.
- Więc czego ode
mnie oczekujesz Isei? – zapytał blondyna – Myślisz, że dla twojego interesu
narażę swój?
Mężczyzna ruszył
się nerwowo w fotelu, ale bynajmniej nie ze strachu. Czuł złość z powodu tego,
że musiał prosić tego gangstera o pomoc. Kiedyś to on rządził na ulicach Tokio. Kiedyś to jego się obawiali, jak
Vetake. Co mu z tego przyszło, skoro znalazł się teraz na samym dnie. Oczami
przyszłości już widział upadek Akihito. Nikt długo nie może być na szczycie
tego światka.
- Nie proszę o to.
– zaprzeczył Isei – Proszę jedynie o znikoma pomoc. Proszę o wstawienie się za mną.
- I to właśnie
konflikt naszych interesów. Nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek niejasności
między mną, a rodziną Abe.
- Ale oni zgarnęli
cały mój ładunek! – wykrzyknął, ale od razu się opanował widząc zimne
spojrzenie przestępcy.
Przeklinał w myślach
swoją bezsilność. Zgarnął stojący na stoliku kieliszek wypił jego zawartość.
- Posłuchaj Isei…
- zaczął Vetake, lecz zamilkł wbijając wzrok w coś za plecami blondyna.
Zaciekawiony
mężczyzna podążył za jego spojrzeniem. I zobaczył demona w ludzkiej skórze.
Wiele opowieści krążyło o siostrzenicy Akihito, niejakiej Tessami Blackwitch.
Ale zobaczyć ją na własne oczy, to było jak zobaczenie diablicy. Była to na oko
dziewiętnastoletnia dziewczyna. Krótkie czarne włosy okalały drobną twarz, z
której największe wrażenie robiły oczy, czarne jak otchłań piekielna. Poruszała
się zwinnie i z gracją, jak drapieżnik. Do tego ubierała się tak, żeby pokazać
swój charakter. W tamtym momencie miała na sobie krótką czarną spódniczkę,
czarne glany i tegoż samego koloru skórzaną kurtkę. Owy kolor podkreślał jej
bladą karnację, stwarzając zarazem piękny i przerażający widok. Dziewczyna
zeszła na dół po schodach, tam pożegnała się z towarzyszącym jej chłopakiem
skierowała swe kroki do prywatnej loży. Już po chwili stała przy ich stoliku.
Swój wzrok wbiła w wuja. Od razu rozpoznała, że jest on w złym humorze. Co jakiś czas przeczesywał palcami swoje
brązowe włosy, a jego zielone oczy prawie ciskały błyskawice. Do tego
zauważyła, że tuż przy nim siedzi brunetka, a nie jak zazwyczaj jakaś blondyna.
To nie wróżyło dla niej nic dobrego.
- Usiądź Tessami.
– kiwnął na nią Akihito. Bez słowa spełniła jego rozkaz. – Poznaj proszę Isei’a
Morri.
Czarna podniosła
wzrok na nieznajomego mężczyznę i skinęła mu lekko głową.
- Drogi Morri, to
moja siostrzenica Tessami Blackwitch.
- Miło mi cię
poznać. – uśmiechnął się przyjaźnie blondyn.
Tess nie
zareagowała na jego słowa, zaczęła natomiast go ignorować. Jak większość ludzi,
którzy nachodzili jej wuja prosząc o pomoc. Znała sytuacje rodziny Morri. Byli
na skraju bankructwa, jedyna jej nadzieją był właśnie Vetake.
- Jeśli chodzi o
moją sprawę… - zaczął Isei, ale został uciszony przez dłoń bruneta.
- Tessami, gdzie
Choshi?
- Nie jestem
niańką Shozo. – prychnęła czarnooka.
- Ale zaraz
będziesz. – Akihito spojrzał na nią groźnie – Znajdź go i przyjdźcie oboje do
mojego gabinetu.
- Oczywiście wuju.
– ukłoniła się mężczyznom i ruszyła w tłum.
„Hangetsu” był
obszernym klubem i gdyby nie to, że dobrze znała Sho mogłaby go szukać
godzinami. Znalazła go jednak po niecałych pięciu minutach. Tak, jak myślała
siedział w odległym kacie Sali, który oboje lubili, a wokół niego znajdował się
tłumek dziewczyn. Podeszła do
niego, odpychając przy okazji jakąś rudą laskę. Stanęła przed nim i zirytowana
odkryła, że nie jest już trzeźwy.
- Rusz dupsko! –
warknęła.
- Nie chce mi się.
– burknął, muskając ustami szyję brunetki, której strój niewiele ukrywał. A na
pewno nie dość pokaźny biust.
Wściekła
dziewczyna wzięła do ręki szklankę z podejrzaną cieczą i jednym płynnym ruchem
wylała ją na Shozo.
- Blackwitch do
cholery! – wykrzyknął Choshi zrywając się na nogi.
- Mówiłam. Rusz
dupsko, szef czeka. – powiedziała i odwróciła się do niego plecami, po czym
znów zaczęła przedzierać się przez tłum.
Po chwili dołączył
do niej i blondyn, cały mokry i do tego śmierdzący alkoholem. Zatrzymując się przed drzwiami gabinetu
Akihito, przeklinała wszystko, na czym świat stoi, a następnie nacisnęła
klamkę.
No to pierwszy rozdział dodany^^
Mam nadzieję, że się spodoba:3 Nie martwcie się, miniaturka z Naruto również będzie dokończona, ale chciałam dodać ten rozdział, abyście mogli przeczytać i ocenić, czy się wam spodoba^^
Pozdrawiam^^
Ta historia mi się podoba i to nie byle jak napisana choć kilka błędów stylistycznych się znalazłao. Mimo to czkam zniecierpliwością na jeszcze:D
OdpowiedzUsuńbuziaki dobry duszku:*:*:*:*:*:*:*:*:*
Ley-chan tak tylko chciałam ci nadmienić o nowym rozdzialiku u mnie na blogu... buziaki dobry duszku:*:*:*:*:*:*:*:*
Usuńps:. wiesz ja wciąz czekam na nowe rozdziałki u ciebie tutaj:D
ja chce yaoiiiiiiiiiiiiiiii Q_________________Q *cierpiennicze wycie*
OdpowiedzUsuńuwielbiam charakter Sho ♥ ogółem opowiadanie zapowiada się zajebiście , lubię takie klimaty i to bardzo *u* ale ale ale.. naprawdę to będzie hetero? ;_; chciałabym yaoi ._. ja w ciebie wierzę że dasz radę je napisać! @_@
To tak, hetero^^ Ale kto wie, może w końcu mnie przekonaszXD
Usuńdodałam 4 rozdział Purpurowe Płomienia, zapraszam ♥
OdpowiedzUsuńO,o,o!
OdpowiedzUsuńJuż jest! Już jest! Invi się cieszy!
Kochana, świetnie ci to wyszło nie licząc kilku błędów.
Zakochałam się w tym. Ciekawe co będzie dalej?
Może wujek się wścieknie i rozwali pól klubu *-*? Cóż, może lepiej nie XD Tak czy siek jest ekstra i kropka ,o!
Pozdrawiam~~!
Ooo.. Bardzo ładna historia. Ty to masz łeb kobieto xD :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy,a w tym momencie zapraszam na nowy blog.^^
http://magical-world-by-maruufo.blogspot.com/
Liczę na dużą zachętę.^^
Ciekawe i interesujące opowiadanie. Ciekawe, co Akihito teraz zrobi, gdy się dowie, co powyprawiała Tess. Ogólnie czarnowłosa jest bardzo intrygującą postacią. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńTak w ogóle to nie wiem, jak Ty to robisz, że dodajesz tak często notki. Mi to zajmuje masę czasu, a Ci chyba 4 razy mniej...
Pozdrawiam i weny życzę!
Nie martw się, dodaję tak szybko, bo moje rozdziały to malutkie pościki^^ Twoje za to sa długie i ciekawe^^ POza tym rozdziały Pięknego Przestępcy siedzą u mnie w komputerze już pare miesięcyXD
UsuńNa godzina-potepionych.blogspot.com pojawił się konkurs.
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału.
Szczegóły po prawej stronie bloga.