wtorek, 1 stycznia 2013

List do siostry.

    Moja Droga,



    żałuję, że Ciebie tutaj nie ma. Ale pewnie tam, bawisz się lepiej niż kiedykolwiek. Nie dziwi mnie, że nie mogę się do Ciebie dodzwonić. Ten list też do Ciebie nie trafi, zdaję sobie z tego sprawę, Kochanie.

    Lecz tyle się zmieniło odkąd widziałyśmy się po raz ostatni. Popełniłam masę błędów, a Ciebie przy mnie nie było, żeby mnie ochrzanić i wbić trochę rozumu do głowy. Ale nie winię Cię za to. Jakbym mogła? Jesteś moją ukochaną starszą siostrą. Jednak bardzo mi Ciebie brakuje. Pamiętasz Kamila? Tak to ten „bufon”, z którym się spotykałam. Dobrze czytasz, użyłam czasu przeszłego. Teraz jest z Izą. I nie, nie masz omamów wzrokowych, moja najlepsza przyjaciółka odbiła mi chłopaka. Nie waż się nawet w myślach mówić, że powinnam być jej wdzięczna. Nie będę nikomu dziękować za złamane serce i nieprzespane noce. A na pewno nie, za spuchnięte oczy i czerwony nos. Wyglądałam jak Rudolf Czerwononosy, to słowa mamy, nie moje. Ona też by Cię pewnie pozdrowiła, ale nie lubi o Tobie wspominać. Nie wiń jej, naprawdę jej ciężko. Nadal przyłapuję ją, jak stoi przed twoim zdjęciem w salonie (to jest to, które przedstawia cię jako trzylatkę. Masz na nim tę okropną różową sukienkę, pamiętasz jak obie paliłyśmy ją w ogrodzie i przyłapała nas mama? To były czasy!) i delikatnie je gładzi. Tęskni za Tobą tak, jak i my wszyscy. Dom jest strasznie cichy bez Twoich kłótni z tatą, o wszystko. Wiesz, że przez te miesiące samochód ojca nie był ani razu w naprawie? Mechanik pewnie sobie pomyślał, że całkowicie go skasowałaś, a Tobie nareszcie odebrali prawko. A jeśli jesteśmy przy temacie samochodów, wybacz, że o nim wspominam, ale…rozmawiałam o Tobie z Markiem. Jakoś się trzyma, choć nadal jest wściekły na cały świat. On bardzo Cię kocha, żałuję, że go opuściłaś. Że opuściłaś nas wszystkich. Przepraszam, chyba zaczynam się rozklejać. Nie chcę płakać, nie, gdy pisze do Ciebie. Szukam twojej cząstki wszędzie. Ale najbardziej czuję nasza więź na poddaszu. Wchodzę drabinką na dach i patrząc w niebo nucę kołysankę, którą śpiewała nam mama. To miejsce przypomina mi niezliczone wieczory, gdy byłyśmy tylko we dwie. O szeptanych tajemnicach, śmiechu, a czasem nawet łzach. O naszej siostrzanej miłości. Jeszcze parę tygodni temu wykrzyczałabym mój żal i frustrację. Nienawiść i złość. Teraz jedynie została mi tęsknota.

    Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy. Będę się bardzo starać, by w odpowiednim dla mnie czasie, dołączyć do Ciebie. I wtedy będziemy razem, bo po śmierci jest tylko wieczność.

    Do zobaczenia w niebie, Skarbie.



Twoja kochająca i tęskniąca,

Sara

~ * * * ~

Musze o to spytać, jak wam się to podoba?!
Mam mieszane uczucia do tego one-shota...z jednej strony, przychylam się do zdania, że mi wyszedł, ale z drugiej...sama nie wiem, jakoś nie oddałam chyba wszystkich uczuć. Czegoś mi brakuje...
Ale to wy, to ocenicie^^
A teraz korzystając z okazji, pragne wam złozyć zyczenia w nowym 2013 roku! Oby był on dla was pomyslny i bardzo, ale to bardzo szczęśliwy!<3
Pozdrowienia ludziska:*